W meczu 20. kolejki nasz zespół mimo kłopotów kadrowych pokonał 3:1 GKS Katowice.
Jastrzębski Węgiel przystąpił do sobotniego spotkania osłabiony brakiem dwóch rozgrywających. Kapitan Benjamin Toniutti zmaga się z urazem łydki, natomiast Edvins Skruders ma kłopoty ze stawem biodrowym. Z tego powodu obaj zawodnicy muszą pauzować w grze. W tej sytuacji szansę gry od pierwszych minut dostał w sobotę nasz nowy rozgrywający Jarosław Macionczyk. Dla 45-letniego siatkarza był do powrót na Plusligowe parkiety po siedmiu sezonach przerwy, kiedy to w sezonie 2017/2018 bronił barw BBTS-u Bielsko-Biała.
Początek meczu należał do naszych rywali, u których świetnie funkcjonował blok. Na szczęście szybko udało nam się powstrzymać ucieczkę punktową katowiczan (od stanu 6:10 do 9:10). Po udanej kontrze Rafała Szymury wyrównaliśmy stan seta po 13, a fantastyczny blok naszego przyjmującego na Damianie Domagale oznaczał nasze prowadzenie w secie (14:13). As serwisowy Marcina Walińskiego odwrócił wynik na stronę katowickiej drużyny (17:18). Kiedy przyjmujący GKS-u ominął nasz potrójny blok w kontrze wynik brzmiał 22:20 dla gości. Wówczas trener Marcelo Mendez wziął czas, po którym zrobiliśmy przejście. Później jednak znów dał nam się we znaki Waliński, zapewniając swojej ekipie piłki setowe (24:22). Jedną z nich zdołaliśmy wybronić, ale Waliński trzeci raz z rzędu nie dał nam szans i atakiem z prawego skrzydła zakończył premierowego seta (25:23).
Zobacz galerię zdjęć z meczu (fot Arkadiusz Kogut, Magdalena Kowolik).
Zobacz galerię zdjęć z trybun (fot Arkadiusz Kogut).
W drugą część meczu weszliśmy walką cios za cios. Przy stanie 5:4 dla naszych rywali na placu gry pojawił się Marko Sedlacek, który zastąpił Szymurę. As serwisowy Macionczyka dał nam prowadzenie 8:6. Chwilę później asa dołożył Tomasz Fornal i mieliśmy już trzypunktowy zapas (10:7). Po czasie wziętym przez trenera GKS-u Sedlacek popisał się skutecznym blokiem. Kiedy zmiennik Jakub Jarosz zaatakował w aut, mieliśmy pięć punktów zapasu, natomiast kolejny as Fornala był równoznaczny z rezultatem 13:7. Wynik 16:9 skłonił Grzegorza Słabego do wzięcia kolejnej przerwy na żądanie. Nasz zespół utrzymywał swój dobry rytm gry. As serwisowy wprowadzonego na plac gry zadaniowo Mateusza Jóźwika oznaczał wynik 21:13. Jednostronnego seta na naszą korzyść zakończył błąd serwisowy autorstwa Wiktora Mielczarka.
Początek trzeciego seta należał do naszej drużyny (3:1), ale przy mocnym serwisie Lukasa Vasiny katowiczanie odwrócili rezultat na swoją stronę (5:4). Dwie skuteczne akcje w wykonaniu Jeana Patry’ego ponownie zapewniły nam przewagę, a potem swoje „turbo” na zagrywce włączył Fornal, dzięki czemu wyszliśmy na prowadzenie 10:7. Wówczas trener GKS-u wziął czas, który przerwał serię naszego przyjmującego. Blok Łukasza Usowicza na Sedlacku wyrównał stan seta po 12. Przy kąśliwym serwisie Macionczyka Domagała najpierw przestrzelił w aut, a następnie nadział się na blok Fornala. Wynik 17:14 skłonił szkoleniowca gości do wzięcia przerwy na żądanie, po której dołożyliśmy kolejne „oczko” blokiem (18:14). Podobnie jak w poprzedniej partii, po wypracowaniu bezpiecznej przewagi, nie pozwoliliśmy już rywalom wybić się z rytmu i po mocnym ataku Patry’ego zamknęliśmy zwycięsko trzeciego seta (25:20).
Czwartego seta otworzył skuteczny blok Sedlacka. Następnie gra się wyrównała. Przy serwisie Walińskiego katowiczanie odskoczyli nam na trzy punkty (6:3), ale dzięki znakomitej grze obronnej Jakuba Popiwczaka i skuteczności Fornala na kontrze wyrównaliśmy stan seta po 6. Błąd Jarosza w ataku zapewnił nam prowadzenie, ale nie zdołaliśmy go utrzymać i to GKS ponownie zyskał kilkupunktowy zapas (7:10). Po czasie wziętym przez trenera Mendeza drużyna ze stolicy śląskiego zyskała czteropunktową przewagę (11:7). Za sprawą skuteczności Fornala w ataku i bloku zmniejszyliśmy stratę do dwóch „oczek”. Podobnie jak w trzecim secie wejście w pole serwisowe Macionczyka sprawiło, że nasi blokujący doprowadzili do wyrównania (12:12). GKS raz jeszcze nas przycisnął (14:12). Przy stanie 13:15 na plac gry powrócił Szymura, który zastąpił Sedlacka. Niebawem zdołaliśmy doprowadzić do wyrównania i wyjść na prowadzenie, a spora w tym zasługa Patry’ego, który mocno serwował. Kiedy Francuz zeszedł z pola serwisowego, wynik brzmiał 19:17 dla JW. Później blokiem zapunktował nawet zmiennik Ryan Sclater, a meczbole zapewnił nam asem Jóźwik (24:18). Błąd serwisowy katowiczan był równoznaczny z końcem seta, meczu i naszym zwycięstwem 3:1.
Jastrzębski Węgiel – GKS Katowice 3:1 (23:25, 25:18, 25:20, 25:19). MVP: Jarosław Macionczyk.
Jastrzębski Węgiel: Patry, Macionczyk, M’Baye, Huber, Fornal, Szymura, Popiwczak (libero) oraz Sedlacek, Sclater, Jóźwik
GKS Katowice: Domagała, Saitta, Adamczyk, Usowicz, Waliński, Vasina, Mariański (libero) oraz Mielczarek, Fenoszyn, Jarosz